Felieton Historia Off Topic Wpis

Afryka dzika, dawno odkryta…

Opuściwszy Nową Zelandię, mijamy naszych dobrych żużlowych znajomych z Australii. Jest to żużlowo kraj dobrze nam znany, tak więc zapuszczamy się dalej w nieznane. Po długiej tułaczce na Oceanie Indyjskim, docieramy niczym legendarny portugalski żeglarz Bartolomeu Dias do Przylądka Dobrej Nadziei. Lądujemy na kontynencie, na którym człowiek stale ustępuje naturze, mimo ludzkiej dewastacji ekosystemu. W miejscu, gdzie płynie najdłuższa rzeka świata, a mimo to znajduje się także największa pustynia świata. Fanatycy wyrobów czekoladowych śnią o tym miejscu, albowiem znaczna część światowego eksportu kakao pochodzi właśnie stąd. Świętej pamięci Zbigniew Wodecki określił ją mianem „dzikiej i dawno odkrytej”. Szanowni Państwo, czas przyjrzeć się Afryce i jej żużlowym akcentom. 

Znaczna część żużlowej historii czarnego sportu na „Czarnym Lądzie” miała miejsce na terenach RPA. To właśnie tam w latach dwudziestych XX wieku zainicjowane za sprawą Australijczyka – A. W. Gradiego zostały pierwsze zawody motocyklowe typu dirt-track. Co ciekawe, sam Grady to kawał kozaka. W 1924 roku na swoim Douglasie 348cc objechał dookoła całą jeszcze wtedy bardzo dziką i nie posiadającą znacznej infrastruktury Australię. Wracając do RPA. 1928 rok datuje się na początek żużla na torze w Johannesburgu. Pierwszym poważnym klubem żużlowym działającym na terenie RPA był Old Wanderers Sports Club z Johannesburga. Pierwszymi wielkimi afrykańskiego speedwaya byli zawodnicy jeżdżący na maszynach Douglasa. Zawody o „The Golden Topper” wygrywali jeźdźcy tacy jak Stan Collins, Ginger Bower, Joe Sarki, czy chociażby Gus Colloras. Na torach RPA oglądać można było zawodniczki rodem z Anglii Evę Asquith i Fay Taylour. Pierwsze międzynarodowe spotkanie – test mecz z drużyną Anglii odbył się w cieniu wielkiego skandalu. Pierwsze „hocki klocki” zaczęły się przy organizacji meczu, gdyż nie były to zawody oficjalne, tak więc zawodnicy angielscy oficjalnie figurowali jako „turyści z Anglii”. W składzie „turystów” jechali między innymi Nobby Key, Ivor Hill i Wally Lloyd – zwany „cudownym chłopcem Brimingham”. Kolejne problemy dotyczyły angielskiego sprzętu, który nie był dostosowany do jazdy na takiej wysokości nad poziomem morza. Ostatecznie Anglicy poskładali sprzęt i byli gotowi do meczu na wypełnionym po brzegi Ellis Park. I tu zaczął się cyrk, bowiem lokalni zawodnicy ogłosili strajk, którego celem było podniesienie wynagrodzeń za udział w zawodach. Co ciekawe, rozwścieczony tłum za całą sytuację winę zrzucił na Anglików. Promotorzy ostatecznie przystali na żądania zawodników z RPA. Goście uznali, że dadzą im małą lekcję pokory gromiąc ich tym samym 37 do 17. Po tych wydarzeniach zrezygnowano z organizacji pozostałych test meczów. 

Po zakończeniu drugiej wojny światowej w Anglii nastąpił żużlowy boom. Dyscyplina stała się jedną z najpopularniejszych w kraju, a kluby zaczęły ściągać zawodników z za granicy. Przypomniano sobie wtedy o RPA, z którym po raz kolejny rozegrano serię test meczów. Mimo zwycięstwa Anglików w stosunku 4:1 południowoafrykańscy kibice mieli się z czego cieszyć. Rozbłysła bowiem gwiazda, a był nią Henry Long – jeden z najlepszych żużlowców w historii RPA. Startował on nawet w angielskim Belle Vue Aces. Szczytowy okres żużla w kraju Nelsona Mandeli to lata powojenne do 1952 roku. Mówi się o około 10. aktywnych ośrodkach żużlowych na terenie kraju. Na torze „Wembley” w Johannesburgu dochodziło nawet do starć międzynarodowych z reprezentacjami Wielkiej Brytanii i Holandii.  W tym samym czasie zawiązała się liga żużlowa RPA. Zawodnicy byli dobierani handicapem, aby wyrównywać poziom drużyn, a stadiony często były dzielone między ekipami. Na otwieranych coraz liczniej torach takich jak Hoy Park w Durbanie ścigali się Brytyjczycy, Skandynawowie, Nowozelandczycy i Holendrzy. Za najlepszy i najbardziej utytułowany klub uznaje się Wembley Lions z Johannesburga. Klubem z najlepszą publicznością było durbańskie Holy Park Dolphins. Zaś największą ciekawostką był klub rodem z Zimbabwe, czyli Raylton/Donnybrook Riders. Reprezentacja RPA potrafiła nawet stawiać czoła i pokonywać napakowanej gwiazdami (takimi jak Brian Crutcher i Bill Kitchen) Anglii. Początek drugiej połowy XX wieku ogólnie uchodzi za złoty okres żużla w Afryce. Podjęto bowiem próbę ścigania się w krajach takich jak Zimbabwe, Kenia i Uganda, lecz bez takiego rozmachu i sukcesów jak w Republice Południowej Afryki. Choć na test mecz Rodezja (dawne Zimbabwe) – Zimbabwe w Bulawayo przybyło 12 tysięcy widzów. Niestety, ale w latach 60. nastąpiła zmiana kierunku wiatru dla czarnego sportu. Polityka apartheidu doprowadziła do długoletniego, międzynarodowego bojkotu sportowców i zawodów sportowych w RPA. Popularność w kraju zaczęły zyskiwać kosztem speedwaya rugby i piłka nożna. Afrykańska ziemia przestała rodzić nowych zawodników, koszty utrzymania stawały się bardzo wysokie co doprowadziło do wyburzenia toru Wembley w Johannesburgu. Wydarzenie to uznaje się za symboliczny upadek dyscypliny w kraju. Po upadku apartheidu zelżały represje sportowe w RPA. Skorzystali z tego nawet Polscy zawodnicy, których w latach 80. można było zobaczyć ścigających się na TURBO prowizorycznych torach w ramach „zimowych żużlowań”. Ścigali się tam zawodnicy tacy jak Sławomir Drabik, Zenon Kasprzak, Jacek Krzyżaniak, Roman Jankowski i inni. Nie uratowało to jednak dyscypliny. W miejsce zawodów żużlowych pojawiły się te w ramach motocrossu i dirt-tracku/flat-tracku. Obecnie odbywają się bardzo sporadyczne zawody stricte żużlowe i co przykre z punktu widzenia lokalnych fanów żużla, z udziałem przeważnie zagranicznych zawodników. 

Przykład Republiki Południowej Afryki jest świetnym zobrazowaniem tego, jak bardzo niewłaściwe decyzje polityczne mogą doprowadzić do opłakanych skutków w wielu aspektach naszego życia. W Afryce doprowadziły one do uśmiercenia jednej z najpopularniejszych dyscyplin sportu. Obecnie żużel w całej Afryce ma status martwej dyscypliny i niewiele wskazuje na zmianę status quo. My jednak parafrazując słowa kultowego hitu zespołu TOTO „I bless the speedway back in Africa”…