Dwa ostatnie wyścigi meczu 6 kolejki Ekstraligi pomiędzy Polonii Bydgoszcz i Apatora Toruń były naprawdę arcyciekawe
Kluczowy dla rywalizacji w meczu był bieg czternasty. Po starcie Wiltshire na pierwszym łuku ściął Chrzanowskiego i został wykluczony z powtórki, z czym Australijczyk nie mógł się pogodzić i kategorycznie protestował (bez skutku), a w powtórce biegu Kowalik z Chrzanowskim wygrali z osamotnionym Michałem Robackim, którego umiejętnie na pierwszym łuku wywiózł junior Apatora i torunianie wyszli na prowadzenie 44:40. Ostatni bieg to remis po zwycięstwie Golloba, który aż czterokrotnie wygrał z Rickardssonem w tym meczu, ale finalnie to goście mieli powody do radości po wygranej 47:43 w Bydgoszczy, pierwszej od 1996 r. na stadionie rywala zza miedzy.
Już tydzień później bydgoszczanie podejmowali u siebie Atlas Wrocław. Polonia Bydgoszcz przed 7 kolejką Ekstraligi traciła na tym etapie sezonu aż cztery punkty do Atlasu, Polonii Piła i Apatora, a tyle samo punktów i lepszy rozkład jazdy miało Pergo Gorzów, więc Poloniści musieli wygrać, żeby nie wypaść z pierwszej czwórki kosztem gorzowian, którzy swoje spotkanie w 7 kolejce wygrali.
Mecz rozpoczął się od remisu i zdecydowanego zwycięstwa Golloba. Kolejny bieg był dużo bardziej emocjonujący, w którym Todd Wiltshire praktycznie na samej mecie został wyprzedzony przez Amerykanina Grega Hancocka i Atlas objął prowadzenie w spotkaniu 7:5. Bieg trzeci to kolejne zwycięstwo 4:2 dla gości, a ozdobą tego biegu była niezwykle zacięta rywalizacja Sebastiana Ułamka z Piotrem Protasiewiczem i zwycięstwo lidera krajowego gości. Druga seria była remisowa bez większych emocji i wynik po niej wynosił 20:16 dla Atlasu. Siódmy bieg to kolejny remis. W ósmym wyścigu po raz pierwszy w tym meczu padł wynik 5:1 i uzyskali go goście z Wrocławia. Najlepiej ze startu wyszedł Gollob, ale jego tor jazdy zablokował Sawina, co wykorzystał partner z pary Greg Hancock. Gollob odbił pozycję Sawiny, żeby po chwili ją stracić po świetniej akcji przy krawężniku filigranowego wychowanka Apatora. Po tym biegu aktualny wynik spotkania wynosił 28:20 dla gości. Gospodarze nie czekali z rezerwami taktycznymi i już w dziewiątym biegu za Henrika Gustafssona pojawił się Tomasz Gollob. Lider Polonii zrehabilitował się i wygrał bieg, choć przez chwilę w jednym momencie stracił prowadzenie na rzecz dwóch zawodników gości, ale od razu ją odzyskał i dojechał pierwszy do mety. Bieg dziewiąty zakończył się remisem tak jak następny wyścig w tym spotkaniu. Warto odnotować, że w dziesiątym biegu dopiero pierwsze zero za sprawą Jacka Krzyżaniaka zanotowali goście, nie licząc wykluczenia Roberta Sawiny z biegu piątego za dotknięcie taśmy. Sawina wygrał w jedenastym biegu i mieliśmy kolejny biegowy remis i wynik 37:29 dla Atlasu. Dwunasty bieg to przerwanie passy 16 biegów z rzędu (sic!) bez drużynowego zwycięstwa zawodników gospodarzy na własnym torze. Piotr Protasiewicz zastąpił Gustafssona jako rezerwa taktyczna i wraz z Gollobem od startu do mety niezagrożenie wygrali podwójnie bieg dla Polonii. Przed biegami nominowanymi strata zmalała do czterech punktów. Trzynasty bieg to dość niespotykana sytuacja, gdyż Gustafsson i Tajchert bieg pojechali na motocyklach użyczonych przez Tomasza Golloba. Bieg zakończył się zwycięstwem Scotta Nichollsa, a Jacek Krzyżaniak miał defekt na starcie, więc przewaga gości utrzymała się po tym biegu i na tablicy wyników było 41:37 dla gości. Czternasty bieg to kolejne udostępnienie przez „Chudego” swojego motocykla, tym razem Michałowi Robackiemu. Po starcie Wiltshire wywiózł Sawinę co wykorzystał Robacki jazdą blisko krawężnika dzięki czemu wyszedł na drugie miejsce i bieg zakończył się zwycięstwem 5:1 dla Polonii. Gospodarze odrobili osiem punktów straty i był remis po 42 przed ostatnim biegiem. W piętnastym biegu po stronie gospodarzy zameldowała się zwycięska para z dwunastego biegu czyli Gollob – Protasiewicz. Po stronie wrocławian jechali niepokonany do tej pory Greg Hancock i dość bez błysku jadący tego dnia Ułamek. Decydujący bieg rozpoczęli fantastycznie gospodarze. Gollob i Protasiewicz wystartowali jak z katapulty. „Pepe” prowadził, a za nim przed atakami gości bronił się Gollob. Przez chwilę blisko jego wyprzedzenia był Hancock, ale gospodarze dowieźli podwójne zwycięstwo i Polonia wygrała te emocjonujące spotkanie 47:43 i nadal plasowała się na czwartym miejscu w tabeli.
Polonia Bydgoszcz po porażkach we Wrocławiu (36:54) i Toruniu (42:48) w dziesiątej kolejce na domowym torze rywalizowała z drużyną Pergo Gorzów. Poloniści po dwóch porażkach byli na piątym miejscu i ten mecz był idealną okazją, żeby to zmienić, bo drużyna Pergo miała tylko jeden punkt więcej w tabeli po 9 kolejkach.
W pierwszej serii emocji było jak na lekarstwo, a wynik po trzech biegach wynosił 10:8 bowiem w pierwszym biegu na drugiej pozycji defekt zanotował zawodnik gości Stefan Danno. W biegu czwartym nastąpiło przełamanie dla gości. Para Piotr Świst – Stefan Danno wygrała podwójnie i gorzowianie objęli dwupunktowe prowadzenie. W piątym wyścigu natychmiastowa riposta gospodarzy i na tablicy wyników widniało 16:14. W wyścigu szóstym nareszcie można było zobaczyć walkę na torze. Sensacyjnie prowadził Łukasz Stanisławski, którego wyprzedził Mariusz Staszewski, za którym w pogoń ruszył Gollob. Lider Polonii dwoił się i troił żeby znaleźć sposób na zawodnika Pergo, który ostatecznie wygrał bieg i wynik meczu nadal był korzystny dla gospodarzy. W biegu siódmym ponowne zwycięstwo pary Protasiewcz-Robacki i gospodarze pierwszy raz w tym meczu objęli prowadzenie sześcioma punktami 24:18. W biegu ósmym goście skorzystali z rezerwy taktycznej i Piotra Palucha zastąpił Piotr Świst. Ten manewr okazał się strzałem w dziesiątkę. Crump ze Świstem pokonali Tomasza Golloba w sposób pewny i strata Pergo zmalała do dwóch punktów. W dziewiątym biegu był remis biegowy, ale w innej kolejności niż się zapowiadało po starcie. Prowadził Lyons przed dwójką gorzowian, ale pod koniec pierwszego okrążenia jednocześnie Okoniewski wyprzedził Lyonsa, a Wiltshire Staszewskiego. Najbardziej zaskakujący przebieg miał bieg dziesiąty. W pierwszej odsłonie z własnej winy upadł Stanisławski, a w powtórce nieatakowany Piotr Świst w sposób zupełnie niespodziewany i niespotykany zjechał na trawę, podczas wjazdu w pierwszy łuk drugiego okrążenia, i przewrócił się na murawie stadionu Polonii w Bydgoszczy czego efektem był dość nietypowy wynik tego biegu, który zakończył się zwycięstwem 3:2 dla gospodarzy i Polonia objęła prowadzenie 31:28 w całym meczu. W jedenastym biegu najlepiej ze startu wyszli Crump z Okoniewskim, ale Wiltshire wyprzedził tego drugiego i Polonia prowadziła już tylko 33:32. Najbardziej dramatyczny przebieg miał bieg dwunasty. Gollob z Lyonsem wyszli na prowadzenie i starali się jechać parą, ale na prostej startowej pierwszego okrążenia Danno wyprzedził Lyonsa i obaj zawodnicy zderzyli się z wyjścia pierwszego łuku drugiego okrążenia. Sędzia Wojciech Grodzki podjął kontrowersyjną decyzję i wykluczył zawodnika Pergo. W powtórce Poloniści wyszli na prowadzenie, ale Staszewski wyprzedził Lyonsa, a później w sposób umiejętny obronił swoją pozycję. Kolejny raz w tym meczu riposta gospodarzy w tym samym stosunku punktowym, jaki osiągnęli bieg wcześniej goście, i bydgoszczanie prowadzili trzema punktami. W pierwszym biegu nominowanym niezagrożony do mety pojechał Okoniewski, a za nim dojechał zapewne wściekły po decyzji sędziego Danno, który na pierwszym okrążeniu wyprzedził Stanisławskiego, a na trzecim Lyonsa. Gorzowianie przed dwoma ostatnimi biegami objęli prowadzenie 39:38. W czternastym biegu na torze zrobiły się dwie pary. Wiltshire utrzymał pozycję przed Świstem, a Paluch przed Robackim. Ponownie jak w dwóch poprzednich meczach w Bydgoszczy o zwycięstwie danego zespołu miał zadecydować ostatni wyścig. Po stronie gospodarzy niepokonany Protasiewicz i dość chimeryczny tego dnia Gollob. W drużynie Pergo Crump ze Staszewskim, którzy dotychczas przeplatali słabe biegi bardzo dobrymi. Pergo w szczególności liczyło na Crumpa, który wygrał swoje dwa ostatnie biegi, a remis w biegu dawał zwycięstwo gościom. Lepiej wystartowali gospodarze którzy zamknęli jadącego pomiędzy nimi Crumpa. Sytuację próbował wykorzystać Staszewski, który wysunął się przed Golloba, ale na drugim okrążeniu zawodnik gospodarzy opanował sytuację i przyjechał za Protasiewiczem, który zanotował płatny komplet w tym spotkaniu. Ostatecznie Polonia wygrała 46:43 i ponownie bydgoszczanie zajmowali czwarte miejsce w tabeli.
Ostatecznie Polonia Bydgoszcz utrzymała czwarte miejsce po rundzie zasadniczej, ale niespodziewanie miejsce wyżej w tabeli nie przypadło Polonii Piła, ale Pergo Gorzów.
Pilanie, którzy po 6 kolejkach mieli 10 pkt, czyli tyle co Apator i Atlas w następnych ośmiu spotkaniach wygrali tylko raz, a ostatnie pięć to same porażki, w tym te domowe z Pergo i Polonią Bydgoszcz. Tajemnicą poliszynela były problemy finansowe drużyny z Piły, które mogły mieć wpływ na wysoko przegrywane mecze domowe i wyjazdowe od 7 kolejki rundy zasadniczej, przez co pilski klub musiał się zadowolić jedynie piątym miejscem w tabeli po 14 kolejce, które utrzymali do końca sezonu.
Po rundzie zasadniczej sytuacja w górnej czwórce wyglądała następująco: liderem był Apator Toruń z 22 punktami, następnie miejsce miał Atlas Wrocław z 19 punktami, trzecie miejsce zajęło Pergo Gorzów z 15 punktami, a czwarte Polonia Bydgoszcz z 14 punktami.
Przewidywano, że rywalizacja w ostatnich sześciu spotkaniach będzie toczyć się o złoto między Apatorem i Atlasem, a o brąz między Pergo i Polonią.
Ciąg dalszy nastąpi…
Autor: Michał Ziółkowski
Fot: Marek Chełminiak