Drużyny Ekstraliga Wpisy

Niezapomniane play-offy i historyczny zwycięzca czyli rywalizacja o medale w sezonie 2017 w Ekstralidze. (Cz. 2)

Tydzień później rywalizacja w półfinałach zaczęła się od meczu w Zielonej Górze. Zawodnicy wystąpili w niezmienionych składach. W świetnych nastrojach do Zielonej Góry przyjechali Doyle i Dudek podbudowani wynikami w GP. Australijczyk, co prawda, nie wygrał rundy GP w Teterow, ale pomimo trzeciego miejsca zdobył najwięcej punktów z uwagi, iż system punktowy był zależny nie od miejsca w turnieju, ale od zdobytych punktów w pojedynczym biegu, dzięki czemu umocnił się na pozycji lidera. Za to Dudek wyprzedził Macieja Janowskiego w klasyfikacji generalnej i był tuż za Australijczykiem. 

Pierwsza dwa biegi meczu rewanżowego to remisy. W pierwszym spokojnie wygrał Hampel, a w drugim biegu pomimo ataków Smektały wyścig wygrał junior gospodarzy Mateusz Tonder. Po pierwszym łuku biegu juniorskiego gospodarze nawet prowadzili 5:1, ale Zgardziński szybko został wyprzedzony. Gospodarze ten remis wzięli z pocałowaniem ręki i potraktowali jako dobry omen przed dalszą rywalizacją. Trzeci bieg to pierwszy mocny cios gości. Para Pawlicki – Zengota wygrała z parą Protasiewicz – Dudek i goście powiększyli przewagę w dwumeczu do czternastu punktów. W biegu czwartym, pomimo zmiany pól dla obu drużyn, ponownie znacznie lepiej ze startu wyszli goście. Doyle starał się gonić Smektałę, ale nie potrafił go wyprzedzić. Po pierwszej serii Falubaz już był po knockdownie, a wynik meczu wynosił już 16:8 dla Unii. W piątym biegu kolejny wynik 5:1, ale tym razem na korzyść gospodarzy. Para Dudek – Protasiewicz zrehabilitowała się po nieudanym poprzednim występie i po starcie z dużą przewagą prowadziła przed Sajfutdinowem i Kildemandem. W szóstym biegu Unia prowadziła 5:1, ale Zengota stracił równowagę na motocyklu, a jadący za nim Doyle położył motocykl. W powtórce tego biegu był remis, ale najbardziej szokujące było to, że Doyle dojechał do mety nie tylko za Pawlickiem, ale także za Tonderem. W biegu siódmym Falubaz wygrał 4:2, ale ambitnie do końca Thorsell gonił Kołodzieja. Po drugiej serii Falubaz przegrywał 20:22. W ósmym biegu ponownie na torze pojawił się Doyle i wykorzystał pierwsze pole do tego stopnia, że  wyjechał przed Kildemandem, ale radość nie była pełna, bo po szerokiej na wyjściu z pierwszego łuku minął go Sajfutdinow i kolejność na mecie się już nie zmieniła i Unia wygrała bieg  4:2 i ponownie powiększyła przewagę do czterech punktów. W dziewiątym biegu dobry start Zengoty, ale para Hampel-Thorsell nabrała prędkości bliżej bandy i wyprzedziła zawodnika Unii, co skutkowało  dowiezieniem podwójnego zwycięstwa przez miejscowych. Falubaz po dziewiątym biegu wrócił do punktu wyjścia i ponownie w dwumeczu tracił dziesięć punktów do Unii. W dziesiątym biegu świetnym atakiem na drugim łuku pierwszego okrążenia popisał się Kołodziej i zapewnił cenny remis biegowy dla Unii. Po dziesiątym biegu wynik spotkania był remisowy 30:30. W biegu jedenastym kolejny remis z uwagi na ostatnie miejsce Jasona Doyla. Doyle w dwumeczu pojechał dziewięć biegów i nie wygrał indywidualnie żadnego (sic!) biegu. Zdobył łącznie jedynie jedenaście punktów w dziewięciu startach. Dwunasty bieg to trzeci z rzędu remis. Trzynasty bieg to kolejny remis, ale sam wyścig był fantastyczną reklamą żużla. Po starcie, przez dwa okrążenia, gonił Hampela Janusz Kołodziej i ostatecznie na trzecim okrążeniu wyprzedził lidera krajowego Falubazu, a wcześniej, jeszcze na drugim okrążeniu, Protasiewicz świetnym atakiem przy krawężniku wyprzedził Zengotę. Falubaz jedynej nadziei na awans do finału mógł szukać w matematycznych obliczeniach. Oba biegi nominowane musiałyby się zakończyć zwycięstwami gospodarzy 5:0, co niewątpliwie można traktować  w kategorii sportowego cudu. W czternastym biegu Unia wygrała 5:1 po zwycięstwie Smektały z Pawlickim i oficjalnie awansowała do finału. W ostatnim biegu Falubaz wygrał podwójnie i mecz zakończył się remisem po 45. Warto odnotować, że Dudek jadąc ostatni wyprzedził Kołodzieja, a na samej kresce przedarł się przed Sajfutdinowa. Ostatni bieg wygrał Jarosław Hampel.

Mimo ekscytujących zapowiedzi kibice żużla mogli czuć się zawiedzeni przebiegiem spotkania w Zielonej Górze i jedynie pozostało im liczyć, że spotkanie w Gorzowie, że względu na mniejszą przewagę gości po pierwszym meczu, będzie ciekawsze do oglądania.

Przed rewanżem obie drużyny były podobnie osłabione. Maksym Drabik dwa dni przed meczem w Gorzowie złamał obojczyk i nie mógł wystąpić w rewanżu. Jego miejsce zajął Lars Skupień. W Stali ponownie miejsce kontuzjowanego Iversena zajął Sundstroem.

Co ważne bez znaczenia dla rywalizacji był fakt, że rewanż miał odbyć się w Gorzowie. Stal żeby awansować musiała wygrać to spotkanie więcej niż czterema punktami. Po drugim biegu był już remis w dwumeczu. Pierwszy bieg zakończył się remisem, a w drugim para juniorska gospodarzy z nawiązką wykorzystała brak Drabika, co zaowocowało zwycięstwem 5:1. W wyścigu trzecim fantastyczny bieg zanotowali gospodarze. Na wejściu w drugi łuk pierwszego okrążenia goście prowadzili 4:2, ale Sundstroem, umiejętnymi nożycami, wyprzedził Janowskiego. Za to Kasprzak na drugim łuku drugiego okrążenia wyprzedził po szerokiej Lebiediewa i powtórzył ten manewr na ostatnich metrach kosztem Janowskiego i Stal prowadziła w spotkaniu 13:5, a w dwumeczu czterema punktami (56:52). Bieg czwarty zakończył się sukcesem gości, bo Milik spokojnie wygrał z rzadko przegrywającym na domowym torze Zmarzlikiem i dowiózł remis dla gości. Druga seria rozpoczęła się od zwycięstwa gospodarzy 4:2. Na starcie defekt zanotował Woźniak, a kolejny raz ,na drugim łuku po szerokiej, wyprzedził rywala – tym razem Woffindena – Krzysztof Kasprzak. Szósty bieg to remis bez historii. W siódmym biegu Stalowcy prowadzili 5:1, ale na trzecim okrążeniu świetnym atakiem przy krawężniku Milik wyprzedził Przemysława Pawlickiego i Stal prowadziła aż 27:15, a w dwumeczu 70:62. W ósmym biegu świetną pracę wykonał Szymon Woźniak, który delikatnie wywoził Zmarzlika, na pierwszym łuku po starcie, co wykorzystał  umiejętnym nabraniem prędkości przy krawężniku Tai  Woffinden,   czego skutkiem była  pierwsza wygrana drużynowa gości z Wrocławia na torze w Gorzowie w stosunku 4:2. W dziewiątym biegu w miejsce Lebiediewa jako rezerwa taktyczna wyjechał na tor Milik. Czech świetnie wystartował, ale na drugim łuku za szeroko wyjechał, co skwapliwie wykorzystał Vaculik i  bliźniaczym atakiem, jakim kilka biegów wcześniej popisał się Sundstroem na Macieju Janowskim, wyprzedził Milika i Stal wygrała bieg 4:2. Na trzecim miejscu dojechał Pawlicki, a w połowie biegu jadąc za rywalami zanotował defekt Janowski. W dziesiątym biegu miały miejsce dwa wyprzedzenia jednocześnie, gdyż w walce o pierwsze miejsce Milik wyprzedził Kasprzaka, a Sundstroem Dróżdża i bieg zakończył się remisem. Trzecia seria okazała się remisowa i nadal Stal prowadziła w meczu dwunastoma punktami. W dwumeczu 79:71. W biegu jedenastym Woźniak, chyba przypomniał sobie przyjemne chwile sprzed kilka tygodni na torze w Gorzowie, gdy zdobył tytuł Indywidualnego Mistrza Polski, i wygrał bieg przed Zmarzlikiem, Pawlickim i Janowskim. Po jedenastym biegu w dwumeczu rezultat wynosił 82:74 dla gospodarzy. W dwunastym biegu Spartanie wyprowadzili mocny i niespodziewany cios. Damian Dróżdż, który zdobył do tej pory jedynie jeden punkt w biegu juniorskim na Larsie Skupieniu, wyszedł świetnie ze startu i jechał za Woffindenem. Kasprzak starał się go gonić, ale nie potrafił go wyprzedzić. Sparta wygrała 5:1 i na tablicy wyników, przed ostatnimi trzema biegami, widniał rezultat 40:32. W trzynastym biegu goście skorzystali z rezerwy taktycznej i zamiast Lebiediewa z pierwszego pola miał wystartować Woźniak. Ze startu kapitalnie wystartowali goście. Niepokonany Vaculik wyprzedził Milika i podjechał na drugim łuku pierwszego okrążenia pod Woźniaka, ale ten potrafił pod bandą uciec Słowakowi.  Odległości pomiędzy wspomnianą trójką były niewielkie, ale kolejność na mecie się nie zmieniła. Sparta wygrała 4:2, co było dla nich świetnym rezultatem, gdyż w meczu Stal prowadziła 42:36 i Sparta mogła użyć Taia Woffindena jako rezerwy taktycznej w czternastym biegu. W dwumeczu Stal miała już tylko dwa punkty przewagi. W czternastym biegu zgodnie z przewidywaniami wystąpił Woffinden. Na starcie ruszał się Pawlicki za co otrzymał ostrzeżenie, które było już jego drugim w tym spotkaniu i został wykluczony z tego wyścigu. W powtórce biegu kapitalnie ze startu wyszedł Kasprzak. Po szerokiej napędzał się Woffinden i na pierwszym łuku drugiego okrążenia wyprzedził zawodnika gospodarzy. Przed ostatnim biegiem było 44:40 i remis w dwumeczu, który premiował awansem do finału zespół gości z uwagi, iż Sparta była wyżej w tabeli po rundzie zasadniczej. W pierwszym podejściu do ostatniego biegu wywrócił się po starcie Vaculik i sędzia zarządził powtórkę w pełnym składzie. Słowak w powtórce wyścigu słabo wyszedł ze startu. Woffinden przy krawężniku prowadził, a po szerokiej dostatecznie nabrał prędkości Milik i Sparta wyszła na prowadzenie 5:1. Spartanie niezagrożenie pognali do mety i awansowali do finału. Spotkanie tak jak w Zielonej Górze skończyło się remisem 45:45, ale w odróżnieniu od potyczki w Zielonej Górze,  dramaturgii w Gorzowie  było bez liku.

Mecze o brązowe medale nie były zbytnio emocjonujące. Pierwszy mecz w Gorzowie rozpoczął się od 15:3 dla Stali i zakończył rezultatem 52:38. W rewanżu przy stanie 18:18 Stal wygrała kolejne trzy biegi podwójnie i spotkanie zakończyło się zwycięstwem gości 46:44, a w dwumeczu 98:82. Gorzowianie zdobyli brązowy medal, a Zielonogórzanie pomimo wygrania rundy zasadniczej zostali bez medalu.

Rywalizacja o złoto zaczęła się w Lesznie. Ciężko było wskazać faworyta tej rywalizacji. W rundzie zasadniczej Sparta wygrała w Lesznie. Co istotne w rundzie zasadniczej  w składzie Unii jechał Nicki Pedersen, a nie było cichego bohatera meczów półfinałów z Falubazem – Grzegorza Zengoty. W Sparcie jechał Drabik, a zamiast Woźniaka jechał R.I.P Tomasz Jędrzejak, który później stracił miejsce w składzie Sparty.

Pierwszy bieg meczu finałowego padł łupem gości, którzy wygrali 4:2. W biegu juniorskim, bez zaskoczenia, wygrała para gospodarzy Kubera-Smektała. W trzecim biegu świetnie ze startu wyszedł Janowski, ale, lider gospodarzy, Piotr Pawlicki wyprzedził go po szerokiej na pierwszym łuku. Na drugim okrążeniu Zengota wyprzedził Lebiediewa i Unia powiększyła prowadzenie do czterech punktów (11:7) W ostatnim biegu pierwszej serii fantastyczną walkę stoczyli Milik z Kołodziejem. Na przeciwległej prostej trzeciego okrążenia Polak wyprzedził Czecha, ale Milik umiejętnie zrobił żużlowe nożyce i ostatecznie utrzymał pierwszą pozycję  do samej mety. Bieg  zakończył się wynikiem 3:3. W piątym biegu po starcie upadli Zengota, Woźniak, Pawlicki. Sędzia uznał, że Woźniak niepotrzebnie zakładał się na Zengotę i był winny spowodowania upadku Pawlickiego. Pawlicki, po wstaniu  z toru, bardzo kulał aż do końca zawodów. W powtórce Woffinden uratował remis i Unia prowadziła 17:13. W szóstym biegu Unia wygrała 4:2, ale radość u gospodarzy mogła być większya ponieważ Smektała przez chwilę jechał przed Janowskim. W siódmym biegu kapitalnym refleksem na starcie popisał się Milik, który wygrał bieg, a kompletnie niespodziewanie jeden punkt, przed Kildemandem, dowiózł Damian Dróżdż. Ponownie Unia prowadziła czterema punktami 23:19. Kapitalnie trzecią serię zaczęli goście. Woźniak z Woffindenem zamknęli Kołodzieja w kleszcze. Kubera wykorzystał zamieszanie i umiejętnie wyszedł na prowadzenie przy krawężniku, ale goście nabrali ogromnej prędkości na przeciwległej prostej i wyprzedzili Kuberę na drugim łuku pierwszego okrążenia. Sparta doprowadziła do remisu w spotkaniu. W dziewiątym biegu  za Kildemana jako rezerwa zwykła pojawił się Bartosz Smektała. Ta zmiana okazała się strzałem w dziesiątkę. Para Smektała- Sajfutdinow wygrała bieg podwójnie i Unia ponownie wyszła na prowadzenie, i znowu czteropunktowe. Dziesiąty bieg to kolejne mocne uderzenie gospodarzy. Para Pawlicki-Zengota wygrała z osamotnionym Milikiem, gdyż wcześniej wykluczony został Skupień. Po dziesiątym biegu Unia prowadziła 34:26. W biegu jedenastym ponownie Smektała zastąpił Kildemanda. Tym razem to Spartanie wygrali 5:1. Woźniak przy krawężniku zamknął Smektałę, a po szerokiej napędził się Janowski. Goście ustawili się w parę, a Janusz Kołodziej nie potrafił rozdzielić prowadzącej pary gości.   Riposta gospodarzy była natychmiastowa w biegu dwunastym. Smektała z Pawlickim pokonali niezwyciężonego do tej pory Woffindena i Unia ponownie prowadziła ośmioma punktami 40:32. W biegach 8-12 trzy razy 5:1 wygrali gospodarze, a dwa razy w tym samym stosunku goście z Wrocławia. W trzynastym biegu największe show zrobił Milik. Najpierw odparł atak Sajfutdinowa, żeby na końcu drugiego okrążenia wyprzedzić prowadzącego w biegu Zengotę i dowieźć kolejne indywidualne zwycięstwo.  Bieg zakończył się remisem i  wynik meczu przed biegami nominowanymi wynosił 43:35. W czternastym biegu goście zastosowali podwójną zmianę taktyczną i na torze pojawili się Milik z Woffindenem. Czech fantastycznie wystartował, a Anglik starał się do niego jak najszybciej dojechać, ale bezskutecznie, gdyż wyprzedził go Kołodziej. Anglik dał radę zatrzymać atakującego Sajfutdinowa, ale w tym samym czasie Kołodziej skutecznie wyprzedził Milika i drugi raz z rzędu było 3:3. W piętnastym wyścigu wszystko zapowiadało, że gospodarze wygrają ten bieg 4:2, jednak na końcu trzeciego okrążenia Woffinden zahaczył Zengotę,  z dużą prędkością uderzył o tor i bezwładnie po nim się turlał. Wielu kibiców gospodarzy chciało zaliczenia tego biegu, ale Anglik upadł dosłownie kilka metrów przed metą i to, że przeturlał się za linię mety nie miało większego znaczenia. Sędzia postanowił powtórzyć wyścig. W drugim podejściu do piętnastego biegu mieliśmy gigantyczną kontrowersję. Milik na starcie wydłużył prostą i Pawlicki z całym impetem wjechał w bandę. Sędzia nie znalazł winnego tej sytuacji  i przy wyjeździe do powtórki całej trójki było słychać wyraźne gwizdy na trybunach. Przez dwa okrążenia Pawlicki walczył z Milikiem, ale nagle przestał rywalizować, zapewne z uwagi na doskwierający go ból i zmięczenie, i ostatnie dwa okrążenia przejechał w spacerowym tempie do mety. Kolejne z rzędu 3:3 i Unia finalnie wygrała spotkanie 49:41. 

Przed rewanżem została zakomunikowana świetna informacja dla kibiców gospodarzy, gdyż Maksym Drabik miał wystąpić w meczu rewanżowym o złoto. To poprawiło humory ekipie z Wrocławia, bo w rundzie zasadniczej  we Wrocławiu obie drużyny wystąpiły w identycznych składach jak w awizowanych na rewanżowy mecz finałowy, i wtedy  Sparta to spotkanie wygrała 51:39. Taki wynik w meczu rewanżowym dałby złoto drużynie z Dolnego Śląska.

W powtórce biegu pierwszego gospodarze wygrali 4:2. Woźniak na drugim łuku pierwszego okrążenia zdobył punkt wyprzedzając Kildemanda. W drugim biegu było widać jak ważny dla gospodarzy jest Maksym Drabik, który wygrał ten bieg, a jego śladem podążył Dróżdż i Sparta wyszła już na sześciopunktowe prowadzenie. Po trzecim biegu straty w dwumeczu były odrobione. Bieg ten miał bliźniaczy przebieg jak bieg pierwszy, tym razem to Lebiediew wyprzedził Zengotę i Sparta wygrała 4:2 i w dwumeczu był już remis po 54. W czwartym biegu świetnie wyszedł Kołodziej, ale jego pociągniecie wykorzystał Drabik i rezultat biegu wyniósł 3:3, a całego spotkania 16:8 po pierwszej serii.  Wartym odnotowania jest, iż pierwsze zero, w dwumeczu finałowym, zanotował Milik. Goście nie czekali z rezerwami taktycznymi i już w piątym biegu miejsce Kildemanda zajął Kołodziej. Ten bieg fantastycznie rozpoczęli gospodarze. Lebiediew prowadził, a za nim jechał Janowski. Na drugim okrążeniu Sajfutdinow wyprzedził Janowskiego i gonił Lebiediewa. Janowski na pierwszym łuku czwartego łuku trochę wyniósł zawodnika Unii, któremu paradoksalnie to pomogło, bo nabrał prędkości jadąc pod bandą i na ostatnich metrach po szerokiej minął Lebiediewa. Z 5:1 zrobiło się 3:3 i gospodarze musieli czuć ogromny zawód. Te wywalczone zwycięstwo Sajfutdinowa było impulsem dla gości, bo już w następnym biegu szóstym para Pawlicki-Zengota wygrała podwójnie z Milikiem i Dróżdżem. W siódmym biegu świetnie wyszedł Kołodziej, a zbyt szerokie odejście Wożniaka z drugiego łuku wykorzystał Kubera przez co goście wygrali 4:2.   Drugie miejsce w tym biegu zajął Woffinden. Unia zminimalizowała straty do dwóch punktów. Ósmy bieg to natychmiastowa riposta gospodarzy.  Milik z Drabikiem wygrali z Sajfutdinowem i Kildemandem. Młody junior Sparty po raz trzeci w tym meczu wygrał bieg. Sparta prowadziła 27:21 i traciła znowu tylko dwa punkty do Leszczynian w dwumeczu. W dziewiątym biegu kolejne 5:1 dla gospodarzy. Woźniak zrehabilitował się za porażkę z Zengotą i wraz z Woffindenem wygrali z Pawlickim i jadącym daleko z tyłu Zengotą. W dwumeczu Sparta objęła prowadzenie 73:71. W dziesiątym biegu długo się zapowiadało na 4:2, ale Kołodziej na końcu trzeciego okrążenia wyprzedził Janowskiego i nie pozwolił na kontrę zawodnika Sparty. Bieg zakończył się remisem 3:3. Po dziesięciu biegach  Sparta prowadziła 35:25. W jedenastym biegu jako rezerwa taktyczna za Kildemanda pojechał Sajfutdinow. Jednak trochę niespodziewanie zwycięzcą tego wyścigu okazał się Woźniak, który pomimo ataków dwójki Pawlicki-Sajfutdinow utrzymał pierwsze miejsce. Dziesięciopunktowa przewaga gospodarzy w spotkaniu, a dwupunktowa w dwumeczu się utrzymała. W dwunastym biegu świetnie ze startu wyszedł Kubera, ale pociągnęło go przy krawężniku i wjechał w bandę za co został wykluczony. W powtórce świetnie wyszedł Dróżdż, który ramię w ramię walczył z Sajfutdinowem, ale zawodnik Unii spokojnie wygrał bieg i we Wrocławiu mieliśmy kolejny remis. Spartanie prowadzili 41:31 po dwunastym biegu. W istotnym biegu trzynastym zostały dokonane dwie zmiany. W miejsce Lebiediewa jako rezerwa zwykła pojawił się niepokonany Drabik. W drużynie gości jako rezerwa taktyczna za Zengotę został desygnowany Piotr Pawlicki. Dwójka Woffinden-Drabik straciła tylko punkt z rywalami i teoretycznie miała lepsza pola wewnętrzne przed rozpoczęciem trzynastego biegu. Niestety dla gospodarzy fatalnie wyszedł ze startu Woffinden. Pawlicki prowadził, a za jego plecami, w sposób zgoła niekontrolowany, Drabik przeciął tor jazdy Kołodziejowi i zajął drugą pozycję. Unia wygrała bieg 4:2 i Sparta prowadziła 43:35, a w dwumeczu był remis po 84.  W czternastym biegu ponownie jako rezerwa zwykła pojawił się Drabik. Jego partnerem w tym biegu był Woźniak. W drużynie gości pojawił się Sajfutdinow, który tego dnia przyjechał do mety na każdej możliwej pozycji i Zengota, który w trzech startach zgromadził tylko dwa punkty z bonusem pokonując jedynie Milika z seniorów rywali. Start w biegu czternastym był dość równy. Sajfutdinow prowadził, a za jego plecami pod łokieć Drabika wjechał Zengota. Junior Sparty starał się gonić rywali, ale nie potrafił się do nich dostatecznie zbliżyć. Unia wygrała 5:1 i objęła czteropunktowe prowadzenie w dwumeczu. Przed piętnastym biegiem nadal nie znaliśmy Drużynowego Mistrza Polski. Pierwszy raz od 2001 r. o złotym medalu miał zadecydować ostatni bieg. Sparta była wyżej po rundzie zasadniczej od Unii i aby myśleć o złocie  musiała wygrać ten bieg w stosunku co najmniej 5:1. Ze strony gospodarzy pod taśmą zameldowali się Janowski z Woffindenem, a u gości Pawlicki z Sajfutdinowem. Ze startu najlepiej wyszedł Pawlicki. Sajfutdinow po szerokiej zamknął Janowskiego z trzeciego pola i objechał jadącego tuż przy kredzie Woffindena. Do mety zawodnicy jechali w bezpiecznych odległościach i Unia wygrała ten bieg 5:1. Mecz zakończył się rezultatem 45:45, a w dwumeczu goście wygrali 94:86.  Co niezwykłe ostatnie trzy biegi zawodnicy Unii Leszno wygrali w stosunku 14:4.

Unia Leszno dokonała rzeczy historycznej. Nigdy wcześniej, ani nigdy później zespół, który zajął czwarte i niższe miejsce po rundzie zasadniczej nie został Drużynowym Mistrzem Polski. Ten tytuł rozpoczął hegemonię w Ekstralidze drużyny z Leszna, która ostatecznie zdobyła cztery razy z rzędu złote medale w latach 2017-2020.

Fot: Patryk Kowalski
Autor: Michał Ziółkowski