Drużyny Ekstraliga Wpisy

14 dni do startu Ekstraligi!

Rok poprzedni był ostatnim, w którym mogliśmy oglądać zagranicznego juniora w drużynach Ekstraligowych. Usunięto ten przepis zmuszając jednocześnie kluby do wystawiania na tych pozycjach zawodników z polskimi paszportami. Wprowadzono też KSM czyli przepis, który wymuszał budowę drużyn, w skład których zawodnicy i ich KSM mieścili się w granicach 34-44 pkt u 6 zawodników z najwyższym KSM. Nie jest to czas na szczegółowe przedstawienie reguł tego przepisu, jednak musicie wiedzieć, że KSM był średnią biegową (wraz z bonusami) pomnożoną przez 4. Minimalny KSM dla zawodnika mógł wynosić 2.50, maksymalny zaś 12. 

Obrońcy tytułu z Leszna musieli się obudzić w nowej rzeczywistości, w której nie było już Leigh Adamsa. Co ciekawe w Lesznie nie dopięto żadnego zastępstwa za legendarnego Australijczyka. Tak więc kosmetycznie w drużynie pojawił się Edward Kennet i Adam Skórnicki, którzy nie odegrali większej roli w zespole. Gorzów sięgnął po Nielsa Kristiana Iversena i Hansa Andersena, dziękując tym samym za usługi Przemkowi Pawlickiemu i Tomaszowi Gapińskiemu. Był to również pierwszy sezon Bartosza Zmarzlika w „dorosłym” żużlu.  Toruń sprowadził Rune Holtę w miejsce Hansa Andersena, Wiesław Jaguś skończył karierę, a na wypożyczeniu w Gdańsku wylądował Darcy Ward. Falubaz z kolei Lindgrena zastąpił Jonssonem a Iversena Davidssonem i ze spokojem patrzył na nadchodzący sezon.

Dziś nasze oczy skupią się na Falubazie Zielona Góra. Nastroje na początku sezonu były bardzo słusznie pozytywne. Moto Myszy wygrały pierwsze 4 mecze, z czego dwa na wyjeździe – w Tarnowie i Wrocławiu. Pokonani zostali dopiero w Derbach w Gorzowie w 5 kolejce. Powrót na zwycięską ścieżkę był szybki i okazały. Wygrana w następnym meczu z Lesznem 54:35, potem wygrana w Rzeszowie, wstydliwy remis w rewanżu u siebie i minimalna porażka w Lesznie. Od tego momentu Falubaz wygrał wszystko aż do ostatniej kolejki, w której w Toruniu musieli uznać wyższość gospodarzy.

Po rundzie zasadniczej żużlowcy z Grodu Bachusa zajmowali miejsce 2, za Unibaxem Toruń z bilansem: 10-1-3 i 26 pkt na koncie. Ich rywalem w pierwszej rundzie Play Off była drużyna Rzeszowska.
Pomni remisu w rundzie zasadniczej, Falubaziacy pojechali na Podkarpacie żądni zemsty. Widać to było od samego początku ich rywalizacji. W pierwszym meczu pozwolili gospodarzom na zdobycie tylko 31 punktów (!) u siebie. W rewanżu licznik Rzeszowian zatrzymał się na 30. Trzeba przyznać, że wynik 119-61 w dwumeczu zdarza się dość rzadko

Półfinały były kolejnymi derbami ze Stalą Gorzów. 11.09 na torze w Gorzowie odbywało się 1 spotkanie półfinałowe. Nawierzchnia toru przy ulicy Kwiatowej pozostawiała sporo do życzenia. Zawodnicy od samego początku mieli problemy z płynną jazdą (szczególnie najmłodsi) a na domiar złego po 1 serii zaczął padać deszcz… W tym momencie było 14-8 dla gospodarzy, którzy wygrali wszystkie wyścigi drużynowo. Padało cały czas, tor coraz bardziej się rozrywać a sędzia zawodów, Artur Kuśmierz chciał za wszelką cenę rozegrać te zawody. Tak też się stało, pomimo wielkich problemów żużlowców na torze, zawody były kontynuowane do 8 biegu, po którym sędzia zakończył spotkanie. Stal wygrała 27-19. W rewanżu Falubaz nie pozostawił złudzeń rywalom. Pomimo ZZ za Grega Hancocka Po 4 biegach było już 19-5 i tylko cud mógł uratować Gorzowską Stal. Po 10 biegach było już 40-20 i na dobrą sprawę sprawa była rozstrzygnięta. W kolejnych biegach wielkiego przełomu dla Stali nie było a mecz zakończył się wygraną Falubazu 54:36.

W finale oglądaliśmy rewanż za rok poprzedni. Falubaz podejmował aktualnego Mistrza Polski – Unię Leszno. Pierwszy mecz odbywał się w Lesznie. Od początku tempo narzucali gospodarze, jednak goście próbowali go dotrzymywać. Pozwolili uciekać gospodarzom na 6 punktów, jednak zaraz po tym wyprowadzali ciosy, które niwelowały straty. Tak było po po 6 pkt różnicy w 4 i 8 biegu. Kiedy na tablicy wyników pojawił się remis po 36, pewnym było, że Falubaz do końca będzie starał się wydrzeć zwycięstwo z rąk Byków. Ta sztuka się nie udała, ale porażka 47:43 dawała duże nadzieje na odbicie tytułu z rąk przeciwników w rewanżu.

W Zielonej Górze, w której zapanował „Falubazowy Szał” komplet publiczności oglądał zmagania żużlowców, pomimo chłodu i pory roku. Wszak 2.10 to dość mało żużlowy czas. Tak czy inaczej początek spotkania należał do Moto Myszy bo po wyścigach 5 mieliśmy 20-10, czyli nie dość, że straty z Leszna zostały odrobione, to jeszcze na 6 pkt przewagi w dwumeczu wyszedł Falubaz. Mecz dalej szedł pod dyktando gospodarzy tak, że po 12 biegu i wygranej 4:2 przez parę Hancock-Dudek byliśmy już pewni: Falubaz odbiera tytuł Mistrza z rąk Leszna i zokłada na szyje złote medale!

Mecz zakończył się wynikiem 52:38 dla gospodarzy. 

Fot: Ireneusz Romanek, Retro Speedway
Autor: Rafał Świderski