Drużyny Ekstraliga Wpisy

15 dni do startu Ekstraligi!

Po emocjonujących wydarzeniach z roku poprzedniego przyszedł czas na kolejne roztrzygnięcia. Zdecydowano się utrzymać zagranicznego juniora pod numerami 14 lub 15. Kilka drużyn miało szansę realnie włączyć się w rywalizację o tytuł Drużynowego Mistrza Polski.

Broniący tytułu Falubaz Zielona Góra wzmocnił się Gregiem Hancockiem, który miał zastąpić Grzegorza Walaska. Pojawił się również Aleksandr Loktaev. W Lesznie za Krzysztofa Kasprzaka postanowiono zatrudnić Janusza Kołodzieja. Odszedł też Przemysław Pawlicki, który zasilił szeregi Gorzowskiej stali. To nie ostatni transfer żółto-niebieskich. Za Rune Holtę pojawił się Nicki Pedersen. Odszedł Peter Karlsson Thomas Jonasson i Rafał Okoniewski. Kolejną nową twarzą był Tomasz Gapiński. Unibax wrócił do Hansa Andersena a nową twarzą był Michael Jepsen Jensen. 

Dzisiejsza opowieść będzie o Unii Leszno, drużynie, która budowana konsekwentnie, bez zbędnej nerwowości po raz kolejny osiągnęła żużlowy szczyt.

Sezon rozpoczęli od wyjazdowej porażki z Gorzowem, 5.04. Na drugi mecz trzeba było czekać aż do 1 maja, wiadomo: pogoda w kwietniu bywa kapryśna. Patrząc na wyniki kolejnych spotkań nie sposób nie być pełnym podziwu. Unia wygrała 11 spotkań z rzędu w KAŻDYM zdobywając przynajmniej 51 punktów. Pogrom. Dopiero mecz 13 kolejki w Toruniu przerwał te passę. Pierwszą fazę rozgrywek Leszno zakończyło z 12 wygranymi i 2 porażkami inkasując wszystkie punkty bonusowe. Uplasowało ich to na 1 miejscu z 31 punktami. 3 więcej niż Stal Gorzów. 

W ćwierćfinałach Unia pojechała z Unią ale z Tarnowa. W pierwszym meczu minimalnie lepsi byli Tarnowianie, wygrywając 44:46. Rewanż to spokojne, wysokie zwycięstwo Leszczynian 52:38. Jako, że chodziło o punkty zdobyte w miejscach ćwierćfinałowych, Unia została sklasyfikowana na pozycji 2 za Falubazem, który wygrał oba mecze ze Stalą Gorzów eliminując ich z rywalizacji i sprawiając niespodziankę. Unibax z kolei przegrał we Wrocławiu i odrobił stratę u siebie meldując się na 3 miejscu tuż przed Spartą. 

Tak więc Gorzowianie odpadli, a Unia już w półfinale mierzyła się a Unibaxem. Pierwszy mecz odbył się w Toruniu i tam lepsi okazali się miejscowi zawodnicy. Skromne zwycięstwo 46:44 nie było gwarantem niczego przed rewanżem. Ba, stawiało Unię jako murowanego faworyta do awansu do finału. Tak też się w istocie stało. Unia zbiła torunian 59:31 i bardzo pewnie weszła do WIelkiego Finału w którym mierzyć się miała z obrońcami tytułu: Falubazem Zielona Góra.

Falubaz w poprzednim sezonie trochę niespodziewanie pokonał Unibax w finale, w tym roku również do wielkich faworytów nie należał, jednak to właśnie oni mieli szanse na zdobycie złota. Niestety dla nich, już w pierwszym meczu poznaliśmy odpowiedź na pytanie jak wielkie są szanse na utrzymanie Mistrzostwa. Unia wygrała w Zielonej Górze 51:39 i była o krok wygranej w tym dwumeczu. Zawody w Lesznie odbywały się w złych warunkach. Padało, ale nie przeszkodziło to w zgromadzeniu kompletu publiczności. 10 – tyle wyścigów było trzeba Unii do przypieczętowania złotych medali. Kibice odpalili race, na telebimie wyświetlił się obrazek informujący o zdobyciu Mistrzostwa Przez Unię  a sędzia pozwolił odjechać jeszcze jeden wyścig, po którym zakończył zawody z powodu fatalnego stanu nawierzchni Stadionu przy ul. Strzeleckiej w Lesznie. Unia Leszno wróciła na tron!

Fot: Ireneusz Romanek, Retro Speedway
Autor: Rafał Świderski