Ekstraliga Wpis

Bydgoszcz, Sportowa 2 – miejsce kluczowe w kontekście rywalizacji o medale DMP w 2001 r. (cz.1)

W sezonie 2001 rywalizacja ligowa odbywała się w formacie 20 kolejek. W lidze startowało osiem zespołów, które walczyły według zasady „każdy z każdym”. Po 14 spotkaniach cztery najlepsze drużyny rywalizowały ze sobą w tzw. „górnej czwórce” o medale, a pozostałe cztery – w tzw. „dolnej czwórce” o utrzymanie w Ekstralidze. Punkty zdobyte w rundzie zasadniczej były liczone łącznie przez cały sezon, tzn. nie były w żaden sposób dzielone ani anulowane, więc każdy punkt zdobyty w 20 meczach był równie ważny.

W niniejszym artykule przybliżę najważniejsze aspekty walki zespołów, które ostatecznie rywalizowały o medale. Była to istna karuzela emocji, a miejsca w lidze zmieniały się jak w kalejdoskopie – żaden z zespołów nie miał komfortowej sytuacji przez cały sezon.

Po 5. kolejce na czele tabeli był Apator Toruń z 8 punktami. Tyle samo punktów miały Atlas Wrocław i Polonia Piła. Dwa punkty mniej – Polonia Bydgoszcz i Pergo Gorzów.

W 6. kolejce najciekawiej zapowiadającym się spotkaniem były Derby Pomorza w Bydgoszczy, pomiędzy Polonią a Apatorem.

Torunianie, ze względu na ograniczenia związane z limitem dotyczącym wysokości kalkulowanej średniej meczowej (KSM), musieli przed każdym meczem, jeśli zamierzali skorzystać z obu zagranicznych zawodników – tj. Andreasa Jonssona i Tony’ego Rickardssona – wskazać, który z zawodników krajowych nie pojedzie w danym spotkaniu. W 6. kolejce Ekstraligi wybór padł na Roberta Kościechę, zgodnie z niepisaną zasadą trenera Jana Ząbika, że najsłabszy zawodnik z poprzedniego meczu nie pojedzie w następnym.

Mecz rozpoczął się fantastycznie dla gospodarzy, bo już w pierwszym biegu Tomasz Gollob uciekł ze startu, a w ślad za nim pojechał Przemysław Tajchert. Gollob, jak to miał w zwyczaju i w czym był niedoścignionym wzorem, asekurował Tajcherta aż do mety, przez co Mirosław Kowalik nie znalazł sposobu na wykonanie skutecznego ataku na wyższą pozycję. Bieg zakończył się podwójnym zwycięstwem gospodarzy. Drugi bieg to remis, a trzeci – zwycięstwo 5:1 dla gości po pokonaniu Piotra Protasiewicza przez parę Rickardsson-Chrzanowski. Po pierwszej serii był zatem remis w spotkaniu. Czwarty bieg to kolejny remis, a po raz drugi zwycięstwo zanotował Todd Wiltshire – zagraniczny lider Polonii, za to kolejne „zero” miał na swoim koncie drugi stranieri gospodarzy, Jason Lyons. Następny bieg to zdecydowane zwycięstwo pary gospodarzy – Protasiewicz-Robacki, i bydgoszczanie ponownie wyszli na czteropunktowe prowadzenie.

Bieg szósty to pierwszy pojedynek dwóch wielkich rywali rozgrywek krajowych i GP, czyli Tomasza Golloba z Tonym Rickardssonem. Wychowanek bydgoskiej Polonii był na fali, co warto odnotować, ponieważ osiem dni wcześniej wygrał zorganizowaną po raz pierwszy w Berlinie rundę Grand Prix, przy dużej, niezamierzonej – można by rzec – pomocy Szweda, który w finałowym biegu na trzecim okrążeniu podciął prowadzącego Nickiego Pedersena. Bieg przerwano, a Rickardsson został wykluczony. W powtórce Gollob po fenomenalnej obronie przed atakami Henrika Gustafssona wygrał historyczne, bo jedyne zorganizowane w Berlinie Grand Prix. Szósty bieg zmagań Apatora z Polonią miał zaskakujący przebieg. Zamiast rywalizacji Golloba z Rickardssonem oglądaliśmy rywalizację Rickardssona z Przemysławem Tajchertem. Podobnie jak w biegu pierwszym, Gollob z Tajchertem ustawili się w parę, a zamiast Kowalka jak cień za nimi podążał tym razem Rickardsson. Szwedowi udało się na prostej startowej trzeciego okrążenia wyprzedzić Tajcherta i bieg zakończył się zwycięstwem 4:2 dla Polonii, a po raz pierwszy w meczu przewaga gospodarzy wynosiła sześć punktów.

Bieg siódmy to fantastyczna rywalizacja Piotra Protasiewicza z Mirosławem Kowalikiem, z której zwycięsko wyszedł ten pierwszy, i ponownie mieliśmy biegowy remis. Rezultat spotkania wynosił 24:18. Ósmy bieg to kolejny pojedynek między Gollobem a Rickardssonem, który jako rezerwa taktyczna zastąpił Wiesława Jagusia. Ponownie lepszy okazał się Polak i mieliśmy znowu 3:3. Zakończenie trzeciej serii zapowiadało się na kolejne podwójne zwycięstwo pary Rickardsson-Chrzanowski, ale w tym dniu walczono zaciekle do końca, i Todd Wiltshire na ostatnim łuku świetnym atakiem wyprzedził juniora Apatora, a bieg zakończył się wynikiem 4:2 dla torunian. Bieg dziesiąty to świetne wyjście ze startu gospodarzy, którzy prowadzili 5:1, ale nie zdołali przywieźć podwójnego zwycięstwa, ponieważ po ostrym ataku Kowalika na Tajcherta (o co Tajchert miał duże pretensje do krajowego lidera Apatora, czemu dał wyraz podczas wywiadu meczowego w nieistniejącej już stacji Wizja Sport), zawodnik Apatora przesunął się na drugą pozycję, a bieg zakończył się wynikiem 4:2 dla gospodarzy.

Po dziesiątym biegu Polonia prowadziła 33:27. Torunianie nie mieli powodów do optymizmu, gdyż jedynie Rickardsson ze strony gości wygrał dwa biegi indywidualnie na bydgoskim torze, a na dodatek został już wykorzystany jako rezerwa taktyczna w tym meczu. Jednak życie potrafi zaskakiwać i – jak się okazało – wszystko, co najlepsze, było jeszcze przed gośćmi. Bieg jedenasty miał bardzo interesujący przebieg. Na czele byli juniorzy obu zespołów. Chrzanowski prowadził przed Robackim, a za nimi jechali Bajerski z Wiltshirem. Torunianin podczas biegu mocno docisnął Australijczyka do bandy, dzięki czemu obronił pozycję, a bieg zakończył się 4:2 dla gości. Po biegu na stadionie Polonii rozległy się gwizdy, a Bajerski otrzymał ostrzeżenie od sędziego za zbyt agresywną jazdę. Najciekawszy przebieg miał zdecydowanie bieg dwunasty. Gollob musiał rywalizować z dwoma Szwedami ze strony Apatora, i o dziwo to ten młodszy Szwed, Andreas Jonsson, wygrał niezwykle emocjonujący wyścig przed Gollobem i Rickardssonem. Cała trójka jechała blisko siebie, a Gollob nie bardzo wiedział, czy podczas tego biegu ma atakować pierwszą pozycję, czy bronić się przed atakami Rickardssona. Przed trzema biegami nominowanymi Polonia prowadziła już tylko dwoma punktami – 37:35.

W trzynastym biegu zdecydowanie najlepiej ze startu wyszedł Jaguś, który jednak został wyprzedzony przez Bajerskiego, a potem przez startującego na motocyklu Tomasza Golloba, Jasona Lyonsa, co sprawiło, że mieliśmy trzecie z rzędu zwycięstwo biegowe w stosunku 4:2 dla gości, i remis w spotkaniu.

Ciąg dalszy nastąpi.

Autor: Michał Ziółkowski
Fot: Marek Chełminiak